filie
martwa natura z czaszką

Cornelis Galle (?), Mors ultima linea rerum, Antwerpia (?), około połowy XVII wieku

 

 

Kompozycja graficzna w postaci miedziorytu, którą określić można jako martwą naturę o wyraźnie symbolicznej-wanitatywnej wymowie, składa się z różnych przedmiotów, zarówno odnoszących się do obecności-lub właśnie nieobecności-człowieka, jak znajdująca się w centrum przedstawienia czaszka, pozostawiony zapis nutowy-partytura muzyczna, otwarta książeczka czy zgaszony kaganek wraz z leżącą klepsydrą, ale też do samej przyrody (jak muszla nautilusa (?) czy kwiat róży). Układ kompozycyjny efektownej „Vanitas” dopełnionej łacińską sentencją: MORS ULTIMA LINEA RERUM (znaczącą dosłownie iż „Śmierć [jest] ostateczną granicą wszystkiego”, według słów Horacego), jest bardzo bliski dziełom malarskim z epoki baroku – zbliżonym martwym naturom holenderskiego lub nawet francuskiego pochodzenia, w wykonaniu mistrzów takich jak Jacgues de Gheyn, Pieter Claesz czy Cornelis Gijsbrechts lub Simon Renard de Saint-André (1614-1677).

Simon Renard de Saint-André, Martwa natura – Vanitas, około połowy XVII w., z kolekcji prywatnej (fot. Wikimedia Commons, domena publiczna).

 

Zwłaszcza dzieła tego ostatniego z wymienionych artystów, wyspecjalizowanych w tworzeniu martwych natur typu Vanitas, pracującego w Paryżu około połowy XVII stulecia, wykazują najwięcej analogii oraz bliskich pokrewieństw stylistycznych z erudycyjnym, „uczonym” przedstawieniem o humanistycznej treści. Podobne obrazy, zazwyczaj małoformatowe, poprzez odpowiedni dobór występujących w nich elementów, przekazywać miały ważkie treści. Niemal stale pojawiające się ludzkie czaszki, dogasające kaganki lub knoty świec wraz z porzuconymi księgami czy partyturami (oznaczającymi przerwaną lekturę albo melodię) i klepsydrami, oraz nieodłącznymi wirującymi mydlanymi bańkami, jako elementy składowe obrazu, stanowiły swoiste nośniki znaczeń. Wyrażały pojęcie „Vanitas” – wszelkiej marności, znikomości zarówno „życia” przedmiotów, które kiedyś także ulegną rozkładowi lub przemijaniu – jak wszystko na tym świecie, ale także przypominały o ulotności życia ludzkiego, a wreszcie o nieubłaganym upływie czasu, jako swego rodzaju „memento mori”. Jedynie pusta muszla może odnosić się do zmartwychwstania po śmierci, tym samym stanowiąc kolejny akcent symboliczny, a zarazem oznaczając nadzieję na dalsze życie. Nie bez powodu odnosimy wrażenie kruchości i nietrwałości ukazanych przedmiotów, sugestywnie oddanych przez autora „sztychu”, zapewne posiłkującego się nieznanym dzisiaj lub jeszcze nieodnalezionym dziełem malarskim. Według „sygnatury” widniejącej pod kompozycją, zapewne dodanej i nieautentycznej-fałszywej, za autora pracy mógłby uchodzić wybitny XVII-wieczny grafik-sztycharz, pochodzący z Gdańska Jeremiasz Falck (ok.1610-1677), czynny głównie w różnych ośrodkach europejskich. W tym przypadku, próbowano uwiarygodnić autorstwo Falcka, któremu przypisywano też polski rodowód („Polonus”). Zdecydowanie bardziej autentyczna jest sygnatura (?) Cornelisa Galle II (1615-1678), antwerpskiego grafika reprodukcyjnego, często powielającego w postaci sztychów, dzieła malarskie innych, sławnych autorów.

Dr Filip Chmielewski / Muzeum Narodowe w Krakowie