Edmund Cieczkiewicz miał na początku swojej kariery, przypadającej na koniec XIX wieku, rozdział szczególny, związany z nurtem młodpolskiego symbolizmu. Dekadenckie nastroje bliskie były wielu twórcom krakowskim, wśród których Cieczkiewicz przebywał i chłonął panujące trendy.
Postacią szczególną był w tamtym czasie szwajcarski malarz Arnold Böcklin, którego twórczość inspirowała polskich malarzy, w tym „naszego” Cieczkiewicza. Artysta znał z pewnością słynny „Autoportret ze śmiercią przygrywającą na skrzypcach” Böcklina z 1872 roku i postanowił namalować podobną, chociaż własną, nietypową kompozycję zatytułowaną „Zaślubiny ze śmiercią”.
Wydaje się, że sądecki artysta zawarł w tym obrazie trudną, ale nieuniknioną prawdę o ulotności ludzkiego życia. Obraz powstał w 1918 roku, kiedy widmo I wojny były bardzo żywe i być może wpłynęło znacząco na charakter płótna (znajdującego się w zbiorach Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu).
Justyna Stasiek-Harbin