NR. 44-46 OSADA CYGANÓW KARPACKICH
Sektor Cyganów karpackich zlokalizowany jest – podobnie jak to było w terenie – na obrzeżach zabudowy wiejskiej. Budynki są w typowy dla Cyganów sposób chaotycznie usytuowane, prowizoryczne i prymitywnie wyposażone. Dwa obiekty mieszkalne, tak zwane „khery” (nr 44 i 45) przeniesiono z Maszkowic, natomiast kuźnię z Czarnej Góry na Spiszu (nr 46) – zrekonstruowano.
Wnętrze cygańskiego domu jest niezwykle skromne – ściany wylepione gliną i pobielone, sufit obity papierem pakowym, ściany udekorowane widokówkami i wycinkami z gazet. Ze sprzętów: żelazne łóżka z siennikiem i kocami lub starą kołdrą, na żerdce zawieszona płachta na ubrania, używana zarazem jako kołyska, poza tym prymitywna półeczka i ławka z deski. Zgodnie z cygańskim obyczajem, naczynia używane do gotowania i jedzenia były zawsze rygorystycznie oddzielone od tych do mycia i prania.
Obraz „Matka Boska Częstochowska”
Nr inw. MP/1469
Wymiary: dł. 17 cm, szer. 12,7 cm
Z niewielkiego obrazka na jednej ze ścian cygańskiego domu czule spogląda na nas Matka Boska Częstochowska. Madonna o ciemnym obliczu niemalże cała skąpana jest w złocie sukni, nimbu i świetlistego tła wykonanych z tłoczonej blachy. Nad twarzą zarówno jej jak i Dzieciątka górują srebrne, błyszczące korony.
Romowie nie wyznają jednolitej religii, w zależności od miejsca osiedlenia przyjmowali – na przestrzeni wieków – dominującą na danym obszarze tradycję religijną. Asymilacja religijna była warunkiem przetrwania i uniknięcia prześladowań na tle wyznaniowym. W Polsce Romowie w większości są katolikami. Charakterystyczną cechą ich religijności jest połączenie katolicyzmu z wyznawanymi przez siebie zasadami, obyczajowością i tradycją.
W swym codziennym przeżywaniu religii szczególną rolę pełni Matka Boska Częstochowska, której wizerunek bardzo często można spotkać zarówno w polskich jak i romskich domach. Smagłolica, czarna, nieco orientalna Matka Boska Częstochowska cieszy się szczególnym przywiązaniem różnych grup romskich, traktujących ją jako „cygańską Madonnę”. O szczególnym kulcie Matki Boskiej na Jasnej Górze wspominał Jerzy Ficowski w kontekście szczepu Kełderaszów. To z tego szczepu pochodził Cygan Kipacz, który przed I wojną światową wybrał się wraz z żoną i chorym synkiem w pielgrzymkę na Jasną Górę aż z Wielkiej Brytanii, aby prosić Marię o zdrowie dla syna.
Podobnie jak w polskim katolicyzmie, Maria postrzegana jest przez Romów jako czuła, opiekuńcza matka, która zawsze staje po stronie swych dzieci i służy im swą matczyną miłością. Doskonałym przejawem silnego kultu maryjnego wśród Romów jest ich coroczna pielgrzymka do Sanktuarium Matki Boskiej Bolesnej w Limanowej, zainicjowana w 1986 r. przez ówczesnego krajowego duszpasterza Romów, ks. Stanisława Opockiego. W pielgrzymce udział biorą Romowie z różnych stron Polski – Sądecczyzny, Podhala, ziemi tarnowskiej, Śląska, a nawet ze Słowacji. Liczne grupy romskich pątników wyruszają z Łososiny Górnej – pieszo lub na zabytkowych cygańskich wozach do limanowskiej bazyliki. Po dotarciu na miejsce przyjmują sakramenty – mają miejsce wówczas liczne chrzty, pierwsze komunie święte, bierzmowania oraz wielu decyduje się na zawarcie sakramentu małżeństwa. Co ciekawe, Romowie mają swojego patrona. Jest nim błogosławiony w 1997 r. Zefiryn Jimenez Malla. Był on hiszpańskim Romem, który w czasie wojny domowej w Hiszpanii w lipcu 1936 roku stanął w obronie pewnego kapłana, maltretowanego w Barbastro przez żołnierzy republikańskich. Został aresztowany, otrzymując propozycję uwolnienia, jeśli sprofanuje różaniec. Ponieważ odmówił, poniósł śmierć męczeńską poprzez rozstrzelanie 2 sierpnia 1936 r.
Kamil Basta
Ważniejsza bibliografia:
Jerzy Ficowski, „Cyganie na polskich drogach”, Kraków 1986
Alicja Rutowicz, „Religijność Romów w opinii duszpasterzy w Polsce i w Wielkiej Brytanii” w: „Rocznik Kolbuszowski 16”, 2016
Anna Niedźwiedź, „Obraz i postać. Znaczenia wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej”, Kraków 2005
Fot. Piotr Droździk
Skrzypce z futerałem
Nr inw. MNS KW 9902, EI/3888
Materiał: różne gatunki drewna, smyczek z końskim włosiem, metalowe struny
Wymiary: długość skrzypiec 69,5 cm; szerokość skrzypiec 21 cm; długość smyczka: 74 cm; szerokość futerału: 24 cm, długość futerału: 77 cm
Datowanie: XIX/XX w.
Miejsce pochodzenia: Maszkowice (powiat nowosądecki, woj. małopolskie)
W skromnym wnętrzu romskiego budynku mieszkalnego z Maszkowic każdy zwiedzający zwraca uwagę na zabytkowy, czarny, drewniany futerał na skrzypce, zawieszony nad łóżkiem. W jego wnętrzu kryją się skrzypce oraz smyczek, należące do romskiego muzykanta Antoniego Szczerby, urodzonego w Szczawnicy w 1905 r., który odziedziczył instrument jeszcze po swoim ojcu. Właściciel grywał na nich na wiejskich weselach jeszcze w latach 60. XX w. Co ciekawe, poprzez jeden z otworów rezonansowych widoczna jest wewnątrz naklejka o treści: „ZigeunerGeige, Wilhelm Kruse, Markneukirchen” z obrazkiem przedstawiającym wóz cygański z budą płócienną i tańczące postacie.
Opisywany futerał budzi skojarzenia z barwną i rytmiczną muzyką cygańską, która znalazła swoich sympatyków na całym świecie. Warto pamiętać, że sam termin „muzyka cygańska” nie jest tak jednoznaczny, jak mogłoby się wydawać, bowiem należy odróżnić muzykę graną przez Romów w celach usługowych, na potrzeby nieromskich użytkowników, od muzyki wykonywanej dla własnej grupy. Ponadto nie ma jednej „muzyki cygańskiej”, tak samo jak Romowie nie stanowią jednolitej grupy. Sądecczyznę zamieszkiwali „Bergitka Roma” czyli Cyganie Karpaccy, którzy co najmniej od XVIII wieku prowadzili osiadły tryb życia, budując na krańcach karpackich wsi swoje osiedla. Ich sposób bytowania był odmienny od Cyganów Nizinnych, zwanych „Polska Roma”, którzy przemierzali ziemie naszego kraju swoimi taborami. W II połowie XIX wieku na teren Galicji przybyli Romowie z terenów Królestwa Węgier, byli to Kełderasze i Lowari.
Romowie zamieszkujący karpackie miejscowości często grali w tutejszych kapelach na weselach czy wiejskich zabawach. Tak było w przypadku Rytra, gdzie podczas badań terenowych mieszkańcy wspominali romskich muzykantów grających lokalne polki, krakowiaki czy walce. Nie inaczej sytuacja przedstawiała się na Podhalu, gdzie Romowie znakomicie opanowali góralski repertuar. Natomiast niewiele informacji posiadamy na temat muzyki granej przez Romów dla nich samych – podczas rodzinnych uroczystości czy na zwykłych spotkaniach towarzyskich. Przyczyn takiego stanu rzeczy należy upatrywać w stosunkowo późnym zainteresowaniu badaczy muzyką romską, a także w samej specyfice społeczności romskiej, która strzeże informacji na temat swojej kultury i obyczajowości. Co ciekawe, Romowie świadomie kreują i podtrzymują różnorodne mity na swój temat, dzięki czemu udaje im się ochronić status społeczności nieznanej, nieodkrytej i tajemniczej.
W kontekście muzyki Cyganów Karpackich Jerzy Ficowski zwraca uwagę na fakt ich wieloletniego egzystowania obok niecygańskiej społeczności, stąd też ich muzyka i śpiewki bardzo przypominają repertuar polskich grup. Jak pisze badacz, większość pieśni Cyganów Karpackich to czterowierszowe, króciutkie, jednozwrotkowe, lapidarne utwory. Śpiewane były jako przyśpiewki w melodiach tanecznych albo wiązane są w całe serie, niczym łańcuszkowe ciągi. Ponieważ Cyganie Karpaccy uważani są za najuboższą grupę cygańską w Polsce, ich przyśpiewki dotyczyły głównie biedy i niedostatku w życiu. Są również jedyną grupą, która zachowała utwory o tematyce zawodowej, np. dotyczące cygańskich kowali.
Kamil Basta
Ważniejsza bibliografia:
Jerzy Ficowski, „Cyganie na polskich drogach”, Kraków 1985
Fot. Piotr Droździk
Dzbanek
Nr inw. MP/1486
Wymiary: wys. 27 cm, średnica dna 10 cm
Materiał: blacha emaliowana
W jednym z cygańskich kherów na niewielkim, drewnianym stołeczku obok pieca niejako „na chwilę” odłożony został dzbanek na wodę. Naczynie pokryte jasną emalią, o zielonej rączce przykryte jest dodatkowo szmatką, która służyła do wycierania naczynia z przypadkowo uronionych kropel. Dzbanek taki znajdował wiele zastosowań, podobnie jak współczesne dzbanki i garnki z naszych domów. Jednakże w przypadku romskiej obyczajowości istnieje jedna rzecz, która odróżnia zastosowanie naczyń przez Romów od ich nieromskich sąsiadów.
Romowie przestrzegali zasady, aby nie używać naczyń zarówno do gotowania jak i do mycia. Zawsze jedne służyły tylko do przygotowania posiłków, podczas gdy drugie stosowane były jedynie do mycia i czyszczenia. Surowo zakazane było ich mieszanie. Tym sposobem każda rodzina romska powinna posiadać minimalnie trzy miski – jedną do mycia żywności, drugą do mycia i prania dla mężczyzn, a trzecią dla kobiet. Nie można było prać męskiej i damskiej bielizny w jednym naczyniu. Podobnie nie wolno było pozyskiwać wody do gotowania i picia ze stawu, gdzie jest stojąca woda, w której mogli kąpać się inni ludzie.
Zasada ta związana była z niepisanym kodeksem romskiej obyczajowości – Mageripen. Zgodnie z nim przygotowanie posiłków wiązało się z ogromną dbałością o zachowanie higieny. Jerzy Ficowski zauważył, że czynności te wykonywane były z ogromną pieczołowitością, przypominając niekiedy zachowania o charakterze obrzędowym i rytualnym. I tak na przykład przygotowywana do zjedzenia kura sparzana była w jednym naczyniu, a następnie myta była kilkakrotnie, centymetr po centymetrze w kilku kolejnych. Po zakończeniu tych działań naczynia były dokładnie szorowane, niemalże do osiągnięcia błysku.
Kodeks romskiej obyczajowości regulował życie Romów w wielu dziedzinach. Określał m.in. to co można było i to czego nie można było spożywać. Romowie nie mogli jeść mięsa końskiego i psiego. Natomiast do najczęściej spożywanych mięsnych potraw należała wspomniana wcześniej kura i rosół z niej, a także mięso z jeża. W tym miejscu należy zaznaczyć, iż nie każdy jeż nadawał się do spożycia. Według Romów istniały dwa gatunki jeża – z psią mordą – „kolczasty pies” oraz „ze świńskim ryjkiem” – „kolczasta świnia”. Do spożywania nadawał się tylko ten drugi rodzaj zwierzęcia.
Opisywany po krótce kodeks przestrzegany był przez szczepy cygańskie zamieszkujące Polskę, z czego najsurowiej przestrzegali go Cygani nizinni zwani „Polska Roma”.
Kamil Basta
Ważniejsza bibliografia:
Jerzy Ficowski, „Cyganie na polskich drogach”, Kraków 1985
Fot. Piotr Droździk